proszę bardzo troszke humoru , tylko proszę nie pluć na monitory i nie polewać się kawą
Do Wąchocka zajeżdża pociąg. Maszynista się pyta pasażerów: - Czy wszyscy weszli do pociagu? - Tak! - pasażerowie odpowiadają. - No to proszę wysiąść, bo pociąg się zepsuł...
- Kochanie, dzisiaj pójdę do klubu z kolegami na partyjkę kręgli. Do rana będziemy grali, nie masz nic przeciwko temu? - Miły, idź koniecznie, przecież za rogi cię nie trzymam.
Biegnie sobie zając przez las, patrzy, a tu wilk w wilczym dole uwięziony i wydostać się nie może. Zajączek z satysfakcją wykorzystał sytuację i obsikał wilka, a potem pobiegł do domu. W domu myśli: - No nie, nie wykorzystać takiej sytuacji? Całe życie będę żałował! I pobiegłszy z powrotem jeszcze nabobczył wilkowi na głowę. Wrócił do domu i myśli sobie: - No nie, nie wykorzystać takiej sytuacji? Przecież jeszcze mu mogłem naurągać. Biegnie więc z powrotem obmyślając wyjątkowo perfidne wyzwiska i w tym zamyśleniu potknął się i wylądował w dole koło wilka. - Wilku, wiem, że trudno w to uwierzyć, ale wpadłem cię przeprosić!
- Czy coś stoi na przeszkodzie, żeby pokochać paskudną dziewczynę? - Właśnie to, że nie stoi...
Swieżo osądzony więzień drze się zza krat: - Jestem niewinny! Niewinny! Na to z sąsiedniej celi: - No, to juz niedługo, kwiatuszku - jutro bierzemy prysznic...
Rozprawa w sądzie o przyznanie alimentów: - Baco, a znacie tę oto Marynę? - Ano znam. - A to dziecko, to wyście jej zmajstrowali? - Ano ja. - A co będzie z płaceniem za dziecko? - Ja tam panocku za te robote nic nie chce.
Stanął baca przed sądem za nielegalne posiadanie broni. - Co macie na swoją obronę, baco? - pyta prokurator. Baca odpowiada: - Czołg w stodole
Siedzi baca przed chatką. Przed bacą kloc drewna i kupka wiórków. Przechodzi turystai pyta: - Baco! Co tam strugacie? - Ano, cółenko sobie strugom. Turysta poszedł. Następnego dnia rano przechodzi tamtędy i widzi bacę. Baca siedzi przed klockiem drewna i go struga. Przed bacą górka wiórów. Turysta pyta: - Baco! Co tam strugacie? - Ano, stylisko do łopaty sobie strugom. Następnego dnia: Baca siedzi przed chatką, w rękach trzyma drewienko, przed nim kupa wiórów. Ten sam turysta pyta: - Baco! Co teraz strugacie? - Jak nic nie spiepse, to wykałacke...
Młoda para przychodzi do księdza, aby zapłacić za mszę weselną. Pan młody mówi: - Ile się należy? - Spójrz na swą wybrankę i zasugeruj kwotę. - mówi ksiądz. Pan młody patrzy i wyciąga 100zl z portfela, a ksiądz również patrząc na pannę młodą i wydaje 50zl.
Coś dla ludzi po zawale: Serduszko puka, w rytmie cza cza!
na dobry początek....:)
|